OFF! – OFF zaczynamy od OFF!, czyli zespołu, który chyba dopiero w 2022 roku przekroczył barierę dwóch minut/utwór w swojej twórczości. Będzie brudno, głośno, i intensywnie, czyli tak, jak lubimy. Istnieją od 2009 roku, ich dyskografia to 3 albumy pełne i jedna EP-kowa kompilacja, Jest z czego czerpać – niedużymi, ale solidnymi garściami.
Gilla Band – Irlandczycy, którzy w XXI wieku podtrzymują XX-wieczną tradycję rockowego, amerykańskiego łomotania. A dodają do tego więcej niż szczyptę awangardy i wokalnej wściekłości. Powstali w 2011 roku jako Girl Band, mają już trzy płyty w dyskografii, ale to tylko detale przed tym, co z pewnością wydarzy się na katowickiej scenie.
Big Joanie – czyli melodyjny, „Czarny feministyczny punk rock” spod znaku DIY. Dwa albumy („Sistahs” i „Back Home”), a pokłady problemów, których przemilczać nie należy, jak w niejednej dyskografii spod znaku rapu czy punka. Tego Scena eksperymentalna OFF-a dawno nie widziała, i wg mnie – długo nie zapomni.
Desire – kanadyjski duet Megan Louise i Johnny Jewel (znany też z Chromatics), z jednym filmowym superhitem na koncie (Under Your Spell), który na szczęście nie reprezentuje tego, co mają w sobie najlepsze. I „Desire”, i „Escape” w całości na żywo usłyszeć bym chciał. Bo takiego “intymnego” synth-popu poproszę o więcej.
Tamino – szykuje się najpiękniejszy i najbardziej wzruszający koncert OFF-a. Tamino to odpowiedź na pytanie o to, jak wygląda złoty trójkąt w muzyce. Nadzwyczajny artysta, towarzystwo Colina Greenwooda i Scena Leśna spowodują, że zadzieje się magia. Jest więcej niż pewne, że selekcja z płyt „Sahar” i „Amir” zostawi nas na głodzie.
Special Interest – tu może być nerwowo jak przy debiucie „Spiraling”, albo bardziej różnorodnie, jak na ostatnim „Endure”. Stawiam na to drugie, ale nie obrażę się, jeśli Special Interest po prostu porwą scenę eksperymentalną w inny, sobie tylko znany wymiar.
Jockstrap – dwójka Londyńczyków z jednym, za to jakim (!) albumem na koncie. Ona: Georgia Ellery, czyli głos znany z Black Country, New Road; On: Taylor Skye, to producent, który lubi bawić się i zakrzywiać oczywiste, wydawałoby się, dźwięki. Tu nic nie jest, i nie będzie oczywiste. I na to liczę.
Confidence Man – zabawa nie tylko w rytmie house, bo jeśli cofniemy się do niedawnego (2018) debiutu „Confident Music For Confident People”, przekonamy się, że taneczny parkiet ma w ich twórczości ukrytych wiele warstw. Przypominają się tłuste lata house’u przełomu lat 80/90, z elementami kluboteki lat 70.
Gurriers – jeszcze bez płyty, ale wierzę, że Irlandczycy swój set zapełnią w 100%, porywając nas swoją postpunkową energią. To prosta, dynamiczna, miejscami podbita złością muzyka, w której znajdziemy też dynamiczne aranżacje
Nation of Language – jak oni zrobili to, że trafili na Scenę Główną? Z przyjemnością przekonam się, jak ich elektropop będzie się niósł z centralnego miejsca OFF-u. To nie będzie, wbrew pozorom, przebojowy koncert, ale przyjemne odwołanie się do hasła „Summer of the 80s”.
Butch Kassidy – spodziewaj się niespodziewanego? Progresywny noise, jak się ich przedstawia, to jednak niepełne zaproszenie, bo muzycy zapełniają po prostu długie i głębokie gitarowe przestrzenie. I robią to głośno. Jak złożyć set z trzech utworów, a przy tym ani przez chwilę się nie nudzić. Czuję, że to może być absolutny, transgresyjny top offowych szaleństw.
Soyuz – niemodne granie, balansujące pomiędzy jazzem a brazylijskim popem, którego relaksacyjna moc przyda się w trakcie tych trzech intensywnych dni. Białorusini jedną nogą są w soundtrackach do starych filmów, drugą nogą snują się po bezkresie plaż, a trzecią… Miński kolektyw nie musi zaskakiwać, wystarczy, że podzieli się z nami swoją jednością.
Tegoroczny OFF Festival odbędzie się w dn. 4-6 sierpnia, tradycyjnie w Dolinie Trzech Stawów w Katowicach. Bilety wciąż do nabycia na oficjalnej stronie festiwalu