Jeszcze przed koncertem Chałtcore w klubie Tu i Ówdzie zapanował niemal rodzinny klimat. Zanosiło się nie tyle na koncert, co bliskie, przyjacielskie spotkanie, choć pewne było jedne: muzyka w jego trakcie nie będzie tłem. Powód prosty: Chałtcore właśnie za jej pomocą do nas przemawiają.
Koncertowy rozkład jazdy wyglądał tak: na początek Dzyń Dzyń, Ja wiem wszystko, a potem moje (i nie tylko – patrz: reakcje publiki) ulubione Pokolenie JP2. Od razu dostaliśmy trzy dawki: uderzeniową, przypominającą i dobijającą, a to było dopiero preludium. Dalej, standardowo, toczyło się bez pardonów i zbędnej kurtuazji, choć z tradycyjną dawką toporowego humoru i celnego komentarza. Wiadomo: Topór w gadane umie sprawnie, z lekkością wikinga zjednując tym wszystkich zgromadzonych w chałtcore’owym rytuale. Wykorzystuje tę umiejętność tak, by nie przysłaniała strony artystycznej, choć jego młócące-po-oczach teksty same w sobie taką mają. Rzucał więc w naszą stronę wszystko, co mu leży na wątrobie, a co wcześniej zamknął na płytach „Respawn” i „Z Wrogiem”. W Tu i Ówdzie znalazło się miejsce na reprezentację obu płyt, i czegoś spoza (Nieznajoma).
Z najmocniejszych kawałków wieczora wymienię No Pasaran, Gott Mit Uns (doskonałe!), Mojżesza i Nie żałuję. Sprawdziła się też Niewypłaszczalna, choć nie należy do moich faworytek na płycie „Z Wrogiem”. Nieco za mało ekspresyjnie za to wypadło (pardon) Rzygam, ale może dlatego, że Topór z zespołem byli wtedy jeszcze w fazie rozkręcania. A ja tak lubię z nimi porzygiwać… Właśnie: zespół całkiem sprawnie dopasowuje się do energii Topora, jednocześnie ją podbijając. Czyni to jednak do bezpiecznego poziomu, przy którym żyłki wokalisty zostają ciągle na miejscu.
To było dopiero moje drugie koncertowe spotkanie z Chałtcore, ale głód przed kolejnym wcale nie jest mniejszy. Scena, nawet (a może przede wszystkim) klubowa to ich naturalne środowisko. Mówiąc prosto: świetnie było stać się tego wieczora częścią chałtcore’owej watahy i móc wymienić się energią, zamieniając tę gorszą (jeśli była) – w najlepszą. Nie omijajcie na przyszłość ich występów.