Kwartet powstał w 2018 roku, w południowym Londynie. Tworzą go: Florence Cleopatra Shaw – artystka, ilustratorka, wykładowczyni uniwersytecka i (tu) wokalistka, gitarzysta Thomas Paul Dowse, perkusista Nicholas Hugh Andrew Buxton oraz Lewis Maynard na basie. Żadnych orkiestr, sampli, instrumentalnej czy mikserskiej nadbudowy. I najważniejsze: bez zadęcia.
Całość ma w sobie olbrzymie pokłady leniwego magnetyzmu, który nie wiadomo kiedy porusza każdy nerw. “Do everything and feel nothing” – zachęca Florence na otwarcie, choć przy całości łatwiej o parafrazę. “Too much to ask about, so don’t ask” – szczerze proponuje chwilę później (Strong Feeling). W warstwie tekstowej New Long Leg to jednak całkowicie surrealistyczna seria opowieści o wszystkim, o czym chcesz, by były. Sentencji zbudowanych z luźnych obserwacji, którym bliżej do strzępków zwerbalizowanych myśli, do których ktoś, z wyrachowaniem, podłożył muzykę. Ta z kolei, z wyraźnie rozdzielonymi liniami instrumentów, powtarzanymi rytmicznie frazami, fantastycznie uzupełnia melorecytacje Shaw (a może odwrotnie?). Bez poważnego przesłania – wzmacniają to przekonanie fragmenty, w których sama podśpiewuje, jak w tytułowym New Long Leg czy More Big Birds.
Zdolność Dry Cleaning do porywania aranżacyjnymi repetycjami przygotowana jest iście perfekcyjnie. Koktajl z tego, co znamy, okazuje się ożywczą bombą witaminową. Sonic Youth, Wire, Raincoat czy Gang Of Four – jedna, druga, trzecia szczypta znanego. Voila! Nie ma dania głównego, bo to całość jest sycącym, melodyjnym i diabelnie wciągającym post-punkiem. Przy New Long Leg możesz tańczyć albo siedzieć nieruchomo. Możesz robić wszystko, ale nie uda ci się przejść obok tego albumu obojętnie.
Płytę wyprodukował John Parish, dzięki czemu wydaje się lepiej doszlifowana i instrumentalnie przestrzenna. Mógł być z tego niezły zgiełk, a powstał zniewalająco-urzekający album. Nie zapowiada się, by był słuchany okazjonalnie i na części. Słucham obsesyjnie. [10/10]