Fanty dnia

Fanty w stylu vintage, co oznacza premiery, szczyty i pożegnania. Na początek – choć kącik newsowy wystartował w listopadzie – co nieco z informacji lekko minionych, lecz wartych wspomnienia.

Post-premierowo

Z końcem października światło dzienne ujrzał nowy singiel Balthazar, „Losers”. Utwór zapowiada nowy album Belgów – „Sand”, ale sam w sobie… niespodzianek już nie. Karty nowego odkrywają też Mogwai, zapowiadający na 19 lutego 2021 roku krążek „As The Love Continues”. Do posłuchania pierwszy singiel, „Dry Fantasy”, przypominający o elektronicznym, mniej agresywnym, wcieleniu Szkotów. W ostatnim tygodniu października, na rodzimym podwórku premierę miały „Trefne Fanty”, będące zapowiedzią drugiego albumu zespołu Blauka. Blauka to duet założony przez autorkę tekstów Georginę Tarasiuk oraz producenta muzycznego Piotra Lewańczyka; ich nowy utwór, jak możemy przeczytać, jest „bezpośrednio zainspirowany doświadczeniami izolacji, jest poszukiwaniem sensu i spełnienia w prostych działaniach, jak i lirycznym autoportretem wewnętrznych stanów emocjonalnych w relacji.”

Przebojowa retrospekcja

W 1987 roku, na liście Billboardu – najlepiej sprzedających się płyt długogrających, Michael Jackson musiał uznać wyższość Bruce’a Springsteena, którego album “Tunnel Of Love” zdetronizował jego “Bad”. Także tytułowy singiel “Bad” został zepchnięty z 1. miejsca, i to przez ówczesną amerykańską gwiazdkę, Tiffany, która weszła na szczyt z coverem “I Think We’re Alone Now” (z rep. grupy Tommy James & The Shondells). W Polsce, na Liście Przebojów Programu III, trzeci tydzień z rzędu królował wówczas Black z “Wonderful Life”.

Alice In Chains

alice muzobar

7 listopada 1995 roku na rynku ukazał się ostatni studyjny album Alice In Chains , nagrany z Laynem Staleyem. Krążek zatytułowany po prostu “Alice In Chains”, wydany przez wytwórnię Columbia, zawierał 12 nowych utworów, będących otwartym wejściem w jeszcze mroczniejsze i zawiłe pokłady lękowych nastrojów wokalisty. Lirycznie było to wyraźne przełożenie stanów, w jakie wpadał uzależniony od heroiny Staley (wystarczy posłuchać jego w pełni autorskiego “Head Creeps”), a i Cantrell zdawał się muzycznie rozliczać z jego nałogiem, pisząc przygniatające ciężarem melodie, przeplecione kilkoma “balladami” (“Heaven Beside You”). Nawet po latach płyta jawi się jako jedno wielkie rozliczenie relacji Staleya z resztą. I choć trafił się na niej jeden bezbarwny utwór (“So Close”), całości – od genialnego “Grind” po poruszające “Over Now” – niezmiennie słucha się z mocniej pulsującą w żyłach krwią. [9/10]

LOADING