Niecałe dwa tygodnie zostały do tegorocznego OFF Festivalu, który wraca po pandemicznym przestoju. W ciągu dwóch lat festiwalowej ciszy, emocji wokół było, tradycyjnie już chyba, sporo. Część z nich – uwaga, spoliler! – “Poniżej (prawdziwej) krytyki”. Jak przy każdym festiwalu, tak i w tym przypadku line-up okazał się kontrowersyjny/słaby/mocny/taki sobie/rewelacyjny* (*niepotrzebne – wiadomo). Padały uwagi odnośnie niektórych headlinerów (patrz wcześniej), czy nadreprezentacji gatunków (jak wyżej). Nie zmienia się jedno: OFF Festival to wciąż miejsce, do którego się po prostu rokrocznie wraca. I to pomimo jego zmieniającego się charakteru, scen, które zyskują nieco innego wymiaru (nie ma już tej meblowanej przez redakcję radia-którego-już-nie-ma), czy w obliczu faktu, że organizatorzy niżej kłaniają się pewnym trendom, nie tylko z rodzimego rynku muzycznego.
Z pierwotnego (2020) line-upu utrzymała się część ważnych wykonawców, i jeśli też trzymacie bilety kupione jeszcze w 2019 roku, pewnie czekacie głównie na nich. Tym razem nie są to zmiany na ostatnią chwilę (pamiętny, trudny OFF z 2016 roku, z odwołanymi koncertami Anohni, The Kills, czy GZA), ale jednak żal, że nie przyjadą Tropical Fuck Storm czy Mac DeMarco. Ostatnie zastępstwa (ponownie Ride) też wychodzą jeśli nie na plus, to przynajmniej balansują zestaw.
W programie OFF Festivalu z 2019 roku zostali Iggy Pop, Bikini Kill i DIIV, oraz Alyona Alyona. W życiu tak jednak jest, że każdy na coś niespodziewanego muzycznie czeka, czekam więc i ja. Tu podium zarezerwowane jest dla Dry Cleaning i Squid. I nawet jeśli wiadomo, że podczas OFF Festivalu warto dobrze spożytkować każdą wolną minutę, gdzieś tam na czoło wysuwają się i Altın Gün i Crows, Duchy i Jaubi, Oxford Drama i Yard Act…
Najlepiej po prostu tam być. Off Festival odbędzie się w dn. 5-7 sierpnia, tradycyjnie od 2010 roku w Katowicach.