Życie w trasie to w dużej mierze takie życie w transie – codzienne doganianie rzeczywistości, z ciągle przyspieszającym rytmem, w tempie, nad którym nie da się zapanować. A jeśli żyjesz tak (oficjalnie) 15 lat, to znaczy, że jesteś prawdziwym hardworkerem, który żywi się dźwiękami, popija je… No dobra, czym tam chce. Ważne, że jest do tego odpowiednie towarzystwo.
Książka Bartka Borówki to nie tylko opowieść o życiu z muzyką, ale też zbiór anegdot i ciekawostek (drink Borówy w Baszcie), to lepszy przewodnik po polskich drogach niż niejedna Goo-mapa, i po drogach krajów bliskich jak Ukraina czy Mołdawia. To setki nazwisk z rodzimej, i nie tylko, branży muzycznej, które małymi krokami budują fantastyczną, wielopoziomową scenę alternatywną, daleką od przepłaconych gigów i przypadkowej publiki. To lista muzyków, którzy lubią tworzyć i tworzą, by można było lubić. O przestrzeni w ciasnocie, i o wolności wśród ograniczeń; festiwalach i koncertach, występach i występkach. A na koniec – zasadach, które wymyślane są, bo muszą być, na bieżąco, na nowo. O tych nieznanych, rozpoznawalnych postaciach sceny muzycznej, po tych, którzy szerzej zaistnieli. I on ich wszystkich ma i zna.
Jeśli nie znacie Borówka Music, to wypada sięgnąć po tę niedługą opowieść o piętnastoletniej trasie. Bo na pytanie, od ilu lat jest w trasie, Bartek musi po prostu odpowiadać: od piętnastu.
EDIT Na początku 2021 roku pierwszy nakład wyprzedany. Drugi pewnie… w trasie?