6 grudnia premierę będzie miał nowy album stargardzkiego zespołu Dice, „77“. Pierwszym teledyskiem zapowiadającym płytę jest Miętówka. W muzyce Dice znajdziemy hard rock z elementami rocka akustycznego / hard’n’heavy, najwięcej tu jednak wpływów klasycznego heavy metalu. Razem daje to zgrabne połączenie.
Z nowej płyty zespół tłumaczy się tak: „To album przede wszystkim dla tych, którzy mają odwagę stawić czoła swoim własnym demonom. Zabieramy odbiorcę w podróż, podczas której zatacza on coraz to niższe i mroczniejsze kręgi ludzkich słabości, obsesji, paranoi, a ostatecznie i chorych wynaturzeń drzemiących w nas głęboko. „Siedem Siedem” czasem dosadnie, a czasem dość groteskowo i skrycie wylicza te niegodziwości, aby brutalnie i bezlitośnie rozliczyć się z nimi w końcowej części albumu.”
Dice istnieją od 2007 roku. Na koncie mają trzy długogrające albumy, wydane przez Luna Music Polska: „Stara Historia” (2013), „Paradice” (2015) i „Nowy Świt” (2018). Zespół tworzą: Łukasz Przybylski – gitara, wokal; Karol Przybylski – gitara basowa; Bartosz Izak – gitara; Mateusz Szeremeta – perkusja. Strona oficjalna Dice: www.dicerocks.pl
Po pięciu latach powraca zespół Pampeluna. Singlem Jestem skromny przypominają o sobie, zapowiadając jednocześnie nową płytę na 2024 rok. To wszystko jednak dopiero po tym, jak zagrają ostatnie koncerty z Closterkeller, którzy właśnie ogrywają swoje 35 lat.
Pampeluna łomoczą bardzo miło i dynamicznie, choć nowa propozycja nie jest już tak głośna jak na płytach „777“ (2013) czy „Bunt“ (2017). W utworze Jestem skromny wybija się przede wszystkim punkrockowy pazur, którym muzycy drapią gdzie i jak trzeba.
Wczoraj premierę miało nowe wydawnictwo trójmiejskiej grupy Żurawie, „Nowa stocznia“. Po blisko dwóch latach od premiery „Poza zasięgiem”“, trio Żurawie rozwija na nim muzyczną koncepcję, która opiera się na zgrabnym połączeniu zimnej fali, elektroniki i cięższych brzmień. Na płycie znalazły się subtelne partie gitarowe, obok których trafią się ściany dźwięków, kilka solówek, a nawet hipnotyzujące syntezatory. „Nowa stocznia” to dynamiczny i przemyślany kompozycyjnie album. Wrzucony na rynek pod koniec roku album zasługuje na szerszą uwagę.
Jak pisze zespół, „muzyka jest tu nośnikiem przemyśleń i emocji, które towarzyszą młodemu człowiekowi podczas wchodzenia w dorosłość. Teksty dotykają także kwestii społecznych opisując patologiczne zachowania w otoczeniu, bezsensowne konflikty, mowę nienawiści czy bezradność ludzi z zaburzeniami psychicznymi.“
Żurawie tworzą: Michał Juniewicz (wokal, gitara elektryczna, syntezatory, gitara basowa), Mateusz Bartoszek (gitara elektryczna, syntezatory, gitara basowa, wokale), Ignacy Macikowski (perkusja, wokal).
Oprócz dystrybucji cyfrowej album „Nowa stocznia” dostępny będzie w limitowanym nakładzie CD. Warto się w niego zaopatrzyć, bo to kawał dobrego, przemyślanego grania. Płytę sygnuje swym znaczkiem Koty Records.
Do sieci trafił debiutancki album projektu Kępiński | Kowalonek „Kintsugi” (Kayax). Ten elektroniczny duet postawił na charakterystyczne dziś w muzyce połączenia, które w ich przypadku sięgają muzyki klasycznej, elektronicznej, po indie i synth pop. „Kintsugi” nawiązuje do japońskiej sztuki łączenia potłuczonych elementów złotem, ponownego dawania życia zepsutym przedmiotom.
Album bezpośrednio promuje singiel Amen, do którego powstał klip nakręcony… na czynnym islandzkim wulkanie. Wcześniej Kępiński >|< Kowalonek dali się poznać z trzech innych singli: świetnego 100 Pytań Do (z gościnnym udziałem Mery Spolsky), Planety (z Pauliną Gałązką) oraz Kochanie. Na płycie gościnnie pojawiają się jeszcze Sarsa (w Kitsungi) oraz Novika (Dolina Łez).
O płycie mówią sami tak: „Nasz album „Kintsugi” stworzony został z okruchów i odłamków życia. Powstawał kawałek po kawałku. W swoim tempie, bo muzyka nigdzie się nie śpieszy. To się po prostu działo. Od pierwszej historii do dnia dzisiejszego to proces, który miesza nam w głowach i ciałach. Dynamika tworzenia tego albumu przyniosła nam bardzo dużo przyjemności, satysfakcji i ulgi. To niesamowite i magiczne, że ten album wybrał sobie nas za swoich twórców. Nasza płyta to opowieść o trudnościach wynikających z pobytu na Ziemi. Dzięki kosmicznej perspektywie udało nam się z innego poziomu opowiedzieć o życiu. Mamy wrażenie, że dzięki naszej narracji o początkach i końcach, o rozstaniach i zakochaniach, o ucieczkach i powrotach udało nam się w sposób delikatny i czuły zajrzeć w duszę ludzkości. Wszyscy jesteśmy połączeni, zlepieni z kawałków, skrawków, okruchów. Wszyscy potrzebujemy bliskości, miłości, zrozumienia, potrzebujemy także pewnej ekspresji, możliwości wyrażania się. Łączy nas nieskończenie długa, złota nić, która czułością skleja nas kawałek po kawałku. Złota nić, która po każdym naszym upadku daje nowe życie. Złota nić, która pozwala nam posiadać moc zmiany końca w początek. Życie jest piękne. Jest. To, że jesteśmy na tej planecie jest niczym wygrany los na loterii. Warto być za to wdzięcznym i częściej mówić światu – dziękuję.“