Zanim jednak oni, na scenę wyszli supportujący ich Blacktoothed. Po przesłuchaniu singli z nadchodzącej płyty „Headway”, zapowiadali się ciekawie, na żywo jednak dwie piosenki wystarczyły do stwierdzenia, że główny wokalista radzi sobie gorzej niż osoba odpowiedzialna za wokal wspierający, więc odpuściłam. Blacktoothed pograli ok. 30 minut, niedługo po tym czasie klub zapełnił się ludźmi.
Trochę obawiałam się występu The Amity Affliction, ponieważ – z powodów osobistych – jednego z wokalistów i basistę, Ahrena Stringera, zastąpił na całej trasie Tim Beken z zespołu True North. Trasa była grana z okazji 10-lecia albumu „Let the Ocean Take Me”. Podczas niej zespół odgrywał całą płytę i tak stało się również w Lipsku. Zaczęli od Pittsburgh (No Intro) i po 40 minutach skończyli Give It All. Najlepiej przyjęte zostały Lost and Fading, Never Alone i F.M.L., przy których publika dawała z siebie wiele, choć czułam, że momentami mogłaby wykrzesać więcej. Z jednej strony, wszyscy chyba znali słowa i śpiewali razem z zespołem, ale z drugiej nie czułam w powietrzu tej energii, która motywowałaby mnie do zabawy, jak gdyby oni sami nie do końca chcieli się bawić. Może wynikało to z braku klimatyzacji i totalnej duchoty w klubie, co również negatywnie wpływało na odbiór występu i ogólny komfort? Do tego kwestia innego wokalisty, o której wspomniałam, bo „podmiana” jednego z głównych głosów dała średni efekt, piosenki nie brzmiały do końca tak, jak powinny, a różnica była słyszalna. Co więcej, czasami wokalisty nie było w ogóle słychać, bo o ile Joel Birch radził sobie świetnie jako główny krzykacz, brakowało dopełnienia w postaci Ahrena, czyli lżejszego wokalu melodyjnego.
Gdy zespół skończył program pt. „Let The Ocean Take Me”, którego nie jestem wielką fanką, byłam przekonana, że dopiero połowa występu za nami i teraz zacznie się prawdziwa jazda. Wielkie było moje zdziwienie, i rozczarowanie, gdy grupa zagrała jeszcze (dosłownie) kilka kawałków: It’s Hell Down Here i I See Dead People (z ostatniej płyty „Not Without My Ghosts”), Soak Me in Bleach i All My Friends Are Dead (z przedostatniej, równie znakomitej „Everyone Loves You… Once You Leave Them”) oraz Like Love z EP-ki “Somewhere Beyond the Blue” z 2021 roku. Czekałam niecierpliwie na Show Me Your God, czyli najważniejszy singiel promujący ostatnią płytę. Kawałek, który wybrzmiałby idealnie w tym klubie. Niestety… będę musiała spełnić to marzenie innym razem.
Jak to ładnie podsumował mój tato: „Kapela, która ma na koncie 9 płyt, nie może grać koncertu na 70 minut”. Amen.
Sprawozdawała: Patrycja Drabik
Zdjęcia: Butcher