Komfortowe czernie to kolejny singiel z tegorocznego albumu mona polaski „Oryginał”. Kolejny rozdział podróży zespołu otwiera singiel Komfortowe czernie, skoczny utwór, brzmieniowo splatający synthowe basy, chwytliwe klawiszowe melodie i nieco inne brzmienia gitary. Sam utwór „dobrze wpasowuje się w przełom wiosny i lata, kiedy długie dni i krótkie noce, budzą w nas zew eksplorowania bliskiej lub dalszej okolicy.” To zdanie zespołu. Taka interpretacja wyłania się z naturalnego DNA piosenki, która powstała zainspirowana nocnymi spacerami i tułaczkami, po najbardziej nieoczywistych zakamarkach Łodzi. Stały się one punktem wyjścia do stworzenia intensywnej emocjonalnie opowieści, która odnosi się do potrzeby bycia niewidzialnym obserwatorem. Snującym się bez celu i mijanym czarnym dachowcem, który zna największe tajemnice miasta.
Nagrany do utworu teledysk stanowi podsumowanie dotychczasowej przygody zespołu mona polaski.
W najnowszym utworze Pasja duet SLOW’MO zadaje trudne dla wielu pytania: co jeśli postać, którą znamy z Biblii, była tak naprawdę zupełnie kimś innym niż przyjęliśmy?
Pasja to dopełnienie wydanego kilka tygodni temu singla Serce, razem z którym stanowią pomost pomiędzy albumem „Wiatr” z 2022 roku, a kolejnym rozdziałem ich twórczości, na który warto się przygotować jeszcze w tym roku.
Na tle wcześniejszych nagrań warszawskiego duetu, Pasja wypada zdecydowanie mroczniej. Jej brzmienie koreluje jednak z opowiedzianą historią, której tytuł nawiązuje do filmu Mela Gibsona przedstawiającego ikoniczną drogę krzyżową Chrystusa. Jak mówią tworzący Slow’Mo Karol Suska i Jasiek Grączyński: „Ta teoria jest przecież tak samo, jeśli nawet nie bardziej, prawdopodobna jak ta opisywana w Biblii. Warto pamiętać, że wszystko jest kwestią interpretacji, a wyciąganie pochopnych wniosków może doprowadzić do ogromnego zamieszania”.
Przypomnijmy, że Slow’Mo tworzą: Karola Suska (wokal teksty) i Jasiek Grączyński (muzyka). Zadebiutowali w 2019 roku EP-ką „The Old Man’s Mind”, w 2020 wydali album „Dead Town”, a w 2022 „Wiatr”.
Łódzka grupa Black Radio zapowiada nadchodzący album kolejnym singlem. Śpij to kojąca ballada, która brzmieniem odbiega od tego, co wcześniej przedstawiali. Tym razem zespół jest bliżej klasyki rocka, i to tej z lat 70. Niesie też ze sobą istotny przekaz, który przybliża Dawid Wajszczyk: „Wyobraź sobie, że masz pod kontrolą uczucie niepokoju i to od Ciebie zależy, na ile się w nim zanurzysz – starasz się balansować na jego cienkiej krawędzi (…) Obserwując codzienną rzeczywistość, też czuję się, jakbym przeżywał swoisty „moment przed katastrofą”, tylko że to wszystko dzieje się w zwolnionym tempie. Żyjemy w świecie, który pozwala jednemu przywódcy mordować tysiące ludzi dziennie, a pięciolatkom daje dostęp do TikToka. Na jedną osobę z książką widzisz setki z telefonami, przebodźcowanie i stres sprawiają, że mamy problemy z normalną rozmową, ludzie wstydzą się zamówić pizzę przez telefon”. Widać więc, że Black Radio kontynuują swoje refleksje nad upadkiem człowieczeństwa i świata.
W klimacie utworu można odszukać odniesienia do Kołysanki Modesta Musorgskiego z cyklu Pieśni i tańce śmierci, filmu Melancholia Larsa Von Triera czy książki Rok 1984 George’a Orwella. Ostatnia inspiracja podyktowała bezpośrednie brzmieniu utworu — w części instrumentalnej muzycy zawarli powtarzające się akcenty rytmiczne, kolejno: 1-9-8-4.
Warszawska Orbita Wiru udostępniła właśnie teledysk do utworu Kosmateus, pochodzącego z EP-ki o tym samym tytule. Do nakręcenia teledysku użyty został efekt INK, który jest tylko i wyłącznie składową aplikacji iMESSAGE systemu operacyjnego Apple iOS. Reżyserią klipu zajęli się Tomasz Serwatko, Maciej Walencik i Sebastian Górski.
Jak mówi zespół, „teledysk do utworu Kosmateus ukazuje się w czasie przełomu, kiedy naród stoi przed możliwością wyboru: pozostania w ciepłym, śmierdzącym hipokryzją i korupcją, acz bezpiecznym stanie, czy zdecydowania się na nową, choć niewiadomą rzeczywistość. Historia narodu nie pomaga rozwiać wątpliwości nadzieją. Bez zmiany sposobu postrzegania życia i siebie nawzajem prędzej, czy później nastąpi powrót do punktu zejścia. Jeszcze nie zginęła, ale kiedyś zniknie i winę ponosić będziecie.”
Orbita Wiru mają na koncie 4 płyty: „Wiru Sfera” (2006), „Relikwiat” (2009), „My Maszyny” (2013) oraz „Hipis2020” (2020). Na ukończeniu jest piąta płyta, a jej zwiastunami są dwie trzyutworowe EP-ki – „Rodeo” (2022) i „Kosmateus” (2023).